Przeskocz do treści

5 Niedziela wielkanocy

Dziś kolejna, piąta niedziela Wielkanocy. Gromadzimy się na Eucharystii, która jest darem nieskończonej miłości Pana Boga. Możemy ten wielkanocny sakrament przyjąć i pozwolić, aby przemieniał nas wewnętrznie, czynił coraz bardziej podobnymi do Chrystusa. Wszyscy jesteśmy zaproszeni, aby już tu, na ziemi, zacząć wchodzić w świętą rzeczywistość nieba. Najdoskonalszą nauczycielką na tej drodze jest dla nas Maryja – Ta, która wypowiedziawszy przy zwiastowaniu fiat, nigdy go nie cofnęła, nigdy nie odstąpiła od Bożego Syna, szła z Nim aż na Kalwarię, trwała w komunii założonej przez Niego wspólnoty – Kościoła.

Przez te kolejne majowe dni razem z Maryją trwamy na modlitwie podczas nabożeństwa majowego, które celebrujemy w naszym kościele codziennie po Mszy św. Jeśli jest ktoś w naszej wspólnocie parafialnej, kto jeszcze ani razu w tym nabożeństwie nie uczestniczył, gorąco zachęcam, bo któż lepiej zaradzi naszym duchowym i życiowym potrzebom, jak nie Wspomożycielka wiernych.

Dzisiejsza niedziela przykrywa święto św. Macieja Apostoła (obchodzone 14 maja), wybranego do grona Dwunastu w miejsce Judasza. Hebrajskie imię „Maciej” oznacza „dar Boga”. Zwróćmy się do tego świętego, aby wspomagał nasze wysiłki codziennego stawania się darem Pana Boga dla braci.

We wtorek, 16 maja, przypada święto kolejnego patrona Polski, św. Andrzeja Boboli, kapłana i męczennika. Żył na przełomie XVI i XVII wieku i zasłynął jako gorliwy kaznodzieja i duszpasterz jezuicki, stąd zyskał miano „łowcy dusz”. Dnia 16 maja 1657 roku został schwytany przez Kozaków. Mimo okrutnych tortur, nie wyrzekł się wiary w Jezusa Chrystusa. Jego relikwie znajdują się w kościele ojców jezuitów przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. Niech ten święty patron będzie dla nas wzorem bezkompromisowości wiary i przywiązania do Zbawiciela, a zarazem orędownikiem w trudnym budowaniu ładu i jedności w naszej Ojczyźnie i we wspólnocie narodów.

CZYTANIA:
Pierwsze czytanie: Dz 6,1-7
Psalm: Ps 33
Drugie czytanie: 1 P 2,4-9
Ewangelia: J 14,1-12